„Moja Mama Janis” to monodram muzyczny, który po dwunastu latach (premiera miała miejsce 5 grudnia 2005 roku) wraca na deski Novej Sceny Teatru Muzycznego ROMA, aby pożegnać się z widzami. Dotychczas był grany ponad sto razy, zawsze przy pełnej widowni.
Pomysłodawczynią projektu oraz odtwórczynią głównej roli jest Jolanta Litwin-Sarzyńska, na co dzień aktorka Teatru Syrena, wokalistka musicalowa, laureatka Grand Prix na konkursach piosenkarskich w Legnicy, Warszawie i Lublinie. Za rolę w „Mojej mamie Janis” artystka otrzymała nagrodę publiczności na I Festiwalu Teatrów Muzycznych w Gdyni.
„Moja mama Janis”, to monodram muzyczny, którego najważniejszą i najbardziej spektakularną część stanowi 15 piosenek legendarnej Janis Joplin po raz pierwszy przetłumaczonych na polski. Ale rzecz jest nie o Joplin, lecz o współczesnej kobiecie w wieku ok. 35 lat, która na pozór odniosła sukces, ale jej rozliczenie się z dotychczasowym życiem budzi demony: kompleksy wyniesione z domu, nieudane małżeństwo, niezrealizowane marzenia życiowe, dziwne relacje z matką, niespełnioną potrzebę wolności i wyrwania się z różnych ograniczeń, wyniesionych z małego miasteczka. To bardzo osobisty i przejmujący obraz współczesnej kobiety. Co do tego ma Janis Joplin? Okazuje się, że wiele. Jak cień towarzyszy bohaterce w jej życiu aż do momentu, o którym opowiada spektakl.
Ostatnie dwa spektakle „Mojej mamy Janis” zostaną wystawione w Teatrze Muzycznym ROMA 19.01 (pokaz zamknięty) i 20.01 -> bilety dostępne są TUTAJ.
REALIZATORZY i WYKONAWCY
Scenariusz: Jolanta Litwin-Sarzyńska, Piotr Sarzyński, Redbad Klijnstra
Reżyseria: Redbad Klijnstra
Opieka artystyczna: Wojciech Kępczyński
Wykonawca: Jolanta Litwin-Sarzyńska + 5.osobowy zespół muzyczny w skład którego najczęściej wchodzą: Paweł Serafiński (najlepszy polski muzyk grający na organach Hammonda) Bartosz Łęczycki lub Sławek Wierzcholski (harmonijka ustna – lider legendarnej „Nocnej Zmiany Bluesa), Marta Zalewska lub Wojciech Zalewski (gitara basowa –grający z VOX i Krystyną Prońko) Krzysztof Fornalski lub Piotr Szewczenko (gitara – muzyk grający z Edytą Bartosiewicz), Szymon Linette (perkusja)
Tłumaczenia piosenek: Maciejak Mazan i Daniel Wyszogrodzki
Scenografia i kostiumy: Joanna Kaczyńska
Światła: Jacqueline Sobiszewski
Reżyseria dźwięku: Włodzimierz Brzeziński
Produkcja: Marek Szyjko
Przygotowanie spektaklu zostało sfinansowany przez Ministerstwo Kultury i Sztuki a patronat nad nim objęła Ambasada USA w Polsce.
FRAGMENTY RECENZJI
„Powstała zaskakująco szczera i celna opowieść o dziewczynie z małego miasteczka wyzwalającej się z prowincjonalnych obciążeń, kompleksów i idiosynkrazji, a przecież tkwiącej (w pewnej przynajmniej mierze) w tym przyrodzonym sosie raz na zawsze. Aktorka umiała się powstrzymać od teatralno-recitalowych upiększeń i łatwizn, być może instynktownie czując, że tylko maksymalna otwartość i prostota zharmonizuje się z bluesowymi skargami „Mamy Janis”, wykonanymi perfekcyjnie i efektownie, bez cienia tandetnego naśladownictwa”. (Jacek Sieradzki, Subiektywny spis aktorów)
„Moja mama Janis” to popis nie tylko aktorski, ale i wokalny. Silny, lekko zachrypnięty głos artystki przypomina barwą głos Joplin, ale nie próbuje ona naśladować gwiazdy. Proponuje własną interpretację piosenek. (…) W każdej sytuacji prowadzi ją miłość, która czasem doprowadza do rozpaczliwego krzyku. I wtedy Jolanta-Joanna-Janis zaczyna śpiewać tak, że wciska w fotel”. (Krystyna Lubelska, Polityka Nr 50/2005)
„Niemal każdy utwór to przepełniony jest pasją, radosną energią i szczerym zachwytem hołd złożony ukochanej artystce. A trzeba podkreślić, że w kwestii wyboru repertuaru aktorka nie poszła na żaden kompromis, wprost przeciwnie – dość wysoko ustaliła sobie poprzeczkę. Litwin-Sarzyńska ma wielki głos, który potrafi na zmianę wzruszać i przyprawiać słuchacza o rozkoszne dreszcze. (Anna Markiewicz, TVP, 17.12.2005)
Jolanta Litwin-Sarzyńska dysponuje dobrym głosem i jest muzykalna. (Jacek Marczyński, Rzeczpospolita 10.12.2005)
Jolanta Litwin-Sarzyńska ma mocny głos, który jest w stanie oddać trudny repertuar Janis Joplin. Aktorka nie naśladuje piosenkarki. Jest sobą i to jej duży atut.” (Michalina Dolińska, Gazeta Wyborcza-Poznań, 14.11. 2004).
Joli Litwin, która brawurowo śpiewała hity Janis Joplin z profesjonalnie sprawnym zespołem rockowym (Mirosław Pęczak, Polityka Nr 4/2005)
„Moja mama Janis” to jednak nie tylko koncert 15 największych przebojów Janis Joplin, to również nietypowo poprowadzona opowieść biograficzna (…) To świetny pomysł: zamiast udawać Joplin, autorka tworzy na scenie postać o podobnej biografii (…) Wielkim walorem wieczoru jest bezpretensjonalne aktorstwo. Litwin-Sarzyńska zwraca się wprost do widzów, tworząc klimat intymnej rozmowy. Od monologu gładko przechodzi do piosenek, które są rodzajem emocjonalnego komentarza. Co najważniejsze, jako wokalistka znajduje własny styl i własną ekspresję (…) Wieczór z piosenkami Joplin wart jest zachodu (Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza, 12.05.2006)
„Moja mama Janis” z Jolantą Litwin-Sarzyńską opowiadającą swoje życie piosenkami Joplin. Zabiła siłą swego głosu, zaczarowała nastrojem, jaki potrafiła wytworzyć na scenie. Każdą kolejną piosenką rozgrzewała oporną częstochowską publiczność, rozbudzała emocje, wzruszała, bawiła. Jej mocny, lekko zachrypnięty głos wibrował, kusił, wylewał w jesienne ciała jakąś niesamowitą energię (Julia Liszewska, Nowa Siła Krytyczna, 17.11.2007)
Jolanta Litwin-Sarzyńska niczym dawni przodownicy pracy, wycisnęła 520 % normy z tekstu i piosenek Janis Joplin (…) Aktorka nawiązała rewelacyjny kontakt z publicznością, a sceniczne relacje z jej „chłopakami” dodały kolejny walor. Cały bez wyjątku zespół świetnie się bawił i żywo reagował, dzięki czemu byliśmy świadkami pięknych chwil (Piotr Wyszomirski, Gazeta Świętojeńska, 27.04.2008)
Zobaczyliśmy brawurowo zagrany monodram „Moja mama Janis” ze świetną rolą Jolanty Litwin-Sarzyńskiej w roli dziewczyny z małego miasteczka zafascynowanej charyzmą Janis Joplin. Aktorka obdarowana znakomitym jazzowym głosem i scenicznym temperamentem, z łatwością komunikowała się z gdyńską widownią, która od razu dała się uwieść historii Joanny w czerwonym płaszczu. Z pewnością Litwin-Sarzyńska zasługuje na miano najlepszej aktorki tego festiwalu (Katarzyna Fryc, Gazeta Wyborcza – Trójmiasto, 23.04.2008)
Nieco chropowaty, bardzo silny głos, do tego charyzma i poczucie humoru aktorki zachwyciły krakowską publiczność. Litwin-Sarzyńska to rockandrollowa dusza – zadziorna, autoironiczna, czasem wulgarna, a przede wszystkim szczera. Najlepiej wypadają w spektaklu znakomicie zaśpiewane piosenki – wielkie brawa za „Me & Bobby McGee” (Iga Dzieciuchowicz, Gazeta Wyborcza – Kraków, 18.08.2008)