Musical to nie jest łatwy gatunek, trzeba się go nauczyć.
Co zobaczymy w najbliższych tygodniach i miesiącach na deskach Teatru Muzycznego „Roma”? Co jest jego największą siłą? Co dalej po spektakularnym sukcesie „Pilotów”? O tym wszystkim porozmawialiśmy z dyrektorem „Romy”, Wojciechem Kępczyńskim.
Co nas czeka w najbliższych tygodniach i miesiącach w Teatrze Roma?
Wojciech Kępczyński: 22 września wznawiamy musical „Piloci” i – mam nadzieję – będziemy go grali do końca sezonu. Na Dużej Scenie premiery nie będzie. Na Novej Scenie ponownie od 28 września zobaczymy „Once”. Okazało się, że widzom bardzo się ta propozycja spodobała i domagają się kolejnych przedstawień. W repertuarze pozostaje oczywiście „Tuwim dla dorosłych”, spektakle dla dzieci m.in. „Mały Książę”, „Alicja w krainie czarów” i „Księga dżungli”. Kontynuujemy też cykl „Dobry wieczór jazz”, który w tym sezonie zainauguruje trio Marcina Wasilewskiego. Na Novej scenie odbędą się dwie premiery: „Prohibicja” w reżyserii Łukasza Czuja oraz „Robinson Crusoe” w reżyserii Kuby Szydłowskiego. Jeśli chodzi o Dużą Scenę jesteśmy w trakcie rozmów na temat kilku tytułów, których jeszcze nie zdradzę. Mogę jedynie powiedzieć, że będzie to klasyka musicalowa, moje kolejne marzenia do spełnienia. Zmieniliśmy głośniki, mamy nową konsoletę dźwięku, cały czas się unowocześniamy.
Z czego Pan – jako dyrektor – jest dzisiaj najbardziej dumny?
WK: Z tego, że udało nam się zrobić nasz autorski musical „Piloci”, który cieszy się ogromnym powodzeniem. To wielki powód do dumy. Jestem dyrektorem od 20 lat. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się zorganizować jubileuszowy koncert, spotkanie z wszystkimi twórcami, aktorami, którzy przewinęli się przez ten czas przez Teatr Roma. Wielu artystów, którzy u nas zaczynali teraz robi wielkie kariery, nie tylko w Polsce. Na Novej Scenie miałoby się z kolei znaleźć karaoke dla młodszych widzów, którzy zaśpiewaliby piosenki z naszych musicali.
Inny powód do dumy?
WK: Przed pierwszym spektaklem „Pilotów” otrzymamy Złotą Płytę za album z utworami z tego przedstawienia. W tym dniu ukaże się także książka „Warto marzyć” Sergiusza Pinkwarta, w której znajdzie się obszerny wywiad ze mną podsumowujący w formie anegdotycznej dwudziestolecie musicalowej Romy oraz wywiady z twórcami i aktorami musicalu „Piloci”.
Spodziewał się Pan aż takiego sukcesu „Pilotów”?
WK: Nie spodziewam się sukcesu, zawsze boję się, że kolejna premiera zostanie zdjęta po dwóch czy trzech przedstawieniach, bo nikt nie przyjdzie. 230 spektakli, 230 000 widzów. Kolejny powód do dumy? Prawie na każdym przedstawieniu standing ovation, niekończące się brawa. Łzy wzruszenia na twarzach widzów. Wielu z nich odnajduje tu historię swojej rodziny. Moim ogromnym sukcesem jest to, że potrafiłem otoczyć się wspaniałymi ludźmi, wybitnym twórcami.
A co jest największą siłą Teatru Roma?
WK: Obok twórców, pracowników teatru, utalentowani artyści aktorzy, tancerze i muzycy. Do każdego przedstawienia robimy castingi. Nie mamy zespołu artystycznego na etacie. Niektórzy są tutaj ze mną od 20 lat, a nawet jeszcze dłużej (teatr w Radomiu). Tego Teatru nie byłoby również, gdyby nie nasza wierna publiczność, Honorowi Widzowie, fani i entuzjaści musicalu przybywający specjalnie na nasze spektakle z całej Polski i różnych zakątków świata.
W jednym z wywiadów powiedział Pan: „Zróbmy lepszą premierę od poprzedniej. Zróbmy przedstawienie życia”. Za jakie przedstawienie uznaje Pan przedstawienie życia Teatru Roma?
WK: Ostatnie. Nie czułem się na siłach – tak jak wielu moich kolegów z teatrów muzycznych – żeby robić własny musical napisany tylko przez nas. Uważałem, że trzeba się musicalu nauczyć. To domena krajów anglosaskich. Trzeba dobrze poznać konstrukcję gatunku. Po sukcesie „Pilotów” myślimy o kolejnym autorskim tytule.
Skąd w Panu taka wiara w ten gatunek?
WK: Zawsze uważałem, że ten gatunek w końcu przyjmie się w Polsce. Dobrze zrobiony musical skazany jest na sukces. Podstawową zasadą jest podniesienie poprzeczki możliwie jak najwyżej. Wszystko musi być perfekcyjne. To co się dzieje na scenie – przesłanie, teksty, scenografia, światła, choreografia, artyści, zespół techniczny determinuje muzyka. Musical często porusza ważne sprawy, historyczne, polityczne czy społeczne. Ale oczywiście nie każdy musi się z tym zgadzać. Otrzymaliśmy wspaniałe recenzje „Pilotów”, a jednocześnie komentarze „musical to kretyński wymysł”. Każdy ma prawo do własnej opinii. Na pewno musical to nie jest łatwy gatunek, więc wielu dyrektorów boi się go wystawiać.