Nawet Steven Spielberg po obejrzeniu „Once” wyznał, że czuje się pozytywnie naładowany na cały rok – mówi Wojciech Kępczyński, który w Teatrze Muzycznym Roma na Novej Scenie wystawia musical „Once”. Premiera w sobotę.
DOROTA WYŻYŃSKA: Na początku był film. Skromny, kameralny film z Irlandii. „Ma w sobie uwodzicielski optymizm”, „zaskakującą przenikliwość”, „to mały wielki film” – pisali recenzenci po polskiej premierze „Once” Johna Carneya w 2008 roku. Oglądałeś film? Ciebie też od razu oczarował?
WOJCIECH KĘPCZYŃSKI: Oglądałem. I należę do tych, którzy go uwielbiają. Bo tak, jak powiedziałaś, to film skromny – został zrobiony chyba za niewiele ponad 100 tysięcy euro w kilkanaście dni, kręcony amatorską kamerą – ale ujmujący i dający widzom niesamowicie pozytywną energię. Nawet Steven Spielberg po obejrzeniu „Once” mówił, że czuje się pozytywnie naładowany na cały rok, że dzięki temu filmowi inaczej spojrzał na świat….
Przeczytaj całą rozmowę: TUTAJ